Wszędzie we włoskich Alpach, a i nierzadko w Austrii będą Wam wmawiać polentę, że dobra, że typowa i takie tam. Spróbujcie, ale potem nastawcie się na kosztowanie smaczniejszych rzeczy. Alpy to świat perfekcyjnych klusek. Wiadomo – całe Włochy na makaronie stoją, ale typowe kluski alpejskie są inne. W hotelach nie będziecie mieli okazji zbyt często ich skosztować, bo ręczne wyprodukowanie kluseczek dla dziesiątek lub setek osób zajmuje czas. Można niekiedy znaleźć je w schroniskach na stoku, a poza tym polecam lokalne knajpki oznaczone jako „osteria tipica”, czyli restauracje certyfikowane jako takie, w których podaje się prawdziwe lokalne jedzenie.
strangolapreti |
canederli |
Propozycja druga to canederli, specjalność również rodem z Trentino. Zasada produkcji jest podobna. Ok. 200 g. czerstwego chleba, 200 ml. mleka, 100 g. specku, pietruszka (natka) i dymka, sól, gałka muszkatołowa, ok. 90 g. mąki. Przygotowanie jest wybitnie proste: zmieszać w misce pokrojony chleb, drobniej pokrojony speck, posiekaną pietruszkę i dymkę, roztrzepane jajka, dodać mleko, trochę gałki muszkatołowej, soli i pieprzy i poczekać aż wszystko zmięknie. Zagnieść, dodać mąkę. Każda mąka jest inna, więc mniej należy patrzeć na gramaturę, a bardziej na konsystencję: powinna być w miarę twarda, ale ani nielejąca się, ani nierozsypująca. Jeśli zrobimy tu błąd nie powinno być katastrofy: ciasto może będzie odległe od oryginału, ale i tak pyszne. A następnym razem możemy skorygować proporcje. Następnie za pomocą rąk, pomagając sobie łyżką do formowania i do odrywania ciasta, kształtujemy duże kluchy i wrzucamy je na wrzący (na małym gazie) rosół. Gotujemy 15 min. I podajemy razem z rosołem. Naprawdę trzeba spróbować. Jeśli nie ma rosołu, można ugotować w wodzie i podać podobnie jak strangolapretti z masłem i parmezanem.
gnocchi
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz