Fantastyczny świat alpejskich klusek.

To już chyba ostatni tej zimy wpis dotyczący kuchni północnowłoskiej i austriackiej, wkrótce pojawią się inne tematy, ale że przed nami jeszcze wiosenne free ski, to zapewne niektórzy będą mieli okazję do skosztowania opisanych poniżej specjałów. Co zatem należy wiedzieć?

Wszędzie we włoskich Alpach, a i nierzadko w Austrii będą Wam wmawiać polentę, że dobra, że typowa i takie tam. Spróbujcie, ale potem nastawcie się na kosztowanie smaczniejszych rzeczy. Alpy to świat perfekcyjnych klusek. Wiadomo – całe Włochy na makaronie stoją, ale typowe kluski alpejskie są inne. W hotelach nie będziecie mieli okazji zbyt często ich skosztować, bo ręczne wyprodukowanie kluseczek dla dziesiątek lub setek osób zajmuje czas. Można niekiedy znaleźć je w schroniskach na stoku, a poza tym polecam lokalne knajpki oznaczone jako „osteria tipica”, czyli restauracje certyfikowane jako takie, w których podaje się prawdziwe lokalne jedzenie.
strangolapreti
Pierwsza mistrzowska propozycja to strangolapreti, przepis typowy dla regionu Trentino. Przepis jest bardzo prosty: 4 kromki czerstwego, dobrego chleba, 0,5 kg szpinaku (może być mrożony), 2 jajka, mąka, 3 duże łychy parmezanu, masło, sól i pieprz.  Kromki chleba pokroić w małe kawałki i rozmiękczyć ciepłym mlekiem (nie za dużo). Szpinak krótko (5 min) ugotować, jeśli był w całych liściach (lepiej) to rozgnieść. Zmieszać z chlebem, dodać jajka i tyle mąki, aby ciasto było miękkie, ale o stałej konsystencji, nie lejące się. Posolić delikatnie. Nabierać łyżeczką, lekko uformować i wrzucać do wrzącej, osolonej wody (duży gar), poczekać aż wypłyną i odcedzić. W międzyczasie rozpuścić masło (no cóż, więcej znaczy tu lepiej). Podawać polane masłem, posypane parmezanem i ew. świeżo mielonym, gruboziarnistym pieprzem. Bardzo proste i znakomite.
canederli


Propozycja druga to canederli, specjalność również rodem z Trentino. Zasada produkcji jest podobna. Ok. 200 g. czerstwego chleba, 200 ml. mleka, 100 g. specku, pietruszka (natka) i dymka, sól, gałka muszkatołowa, ok. 90 g. mąki. Przygotowanie jest wybitnie proste: zmieszać w misce pokrojony chleb, drobniej pokrojony speck, posiekaną pietruszkę i dymkę, roztrzepane jajka, dodać mleko, trochę gałki muszkatołowej, soli i pieprzy i poczekać aż wszystko zmięknie. Zagnieść, dodać mąkę. Każda mąka jest inna, więc mniej należy patrzeć na gramaturę, a bardziej na konsystencję: powinna być w miarę twarda, ale ani nielejąca się, ani nierozsypująca. Jeśli zrobimy tu błąd nie powinno być katastrofy: ciasto może będzie odległe od oryginału, ale i tak pyszne. A następnym razem możemy skorygować proporcje. Następnie za pomocą rąk, pomagając sobie łyżką do formowania i do odrywania ciasta, kształtujemy duże kluchy i wrzucamy je na wrzący (na małym gazie) rosół. Gotujemy 15 min. I podajemy razem z rosołem. Naprawdę trzeba spróbować. Jeśli nie ma rosołu, można ugotować w wodzie i podać podobnie jak strangolapretti z masłem i parmezanem.


gnocchi


Idealną propozycją alpejską są także gnocchi (wym. niokki), czyli kluski mączno ziemniaczane zbliżone do naszych kopytek. Przepisu nie podaję, bo bez trudu można znaleźć go w sieci. Jeżeli dodamy do nich zwykły sos pomidorowy na czosnku i cebuli + parmezan, będą pyszne. Idealne są także z dowolnym sosem z grzybów albo po prostu masłem z szałwią (lub innym ziołem), pieprzem i serem typu Grana Padano, Pecorino lub parmezanem.
Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz